lut 16 2004

wielki powrot didi :D


Komentarze: 1

Wrocilam z Zywca :D  Już w sobote ok.18 bylam w domku... wchodze do domciu z obolalymi ramionkami od wielgachnego plecaka i wczesniejszych ekscesow  na snowboardzie, a na szafce w przedpokoju papier toaletowy :P  (heheh) z numerem telefonu, a pod nim napis „Mateusz” i ciotka mowi ze mam zadz

Wrocilam z Zywca :D  Już w sobote ok.18 bylam w domku... wchodze do domciu z obolalymi ramionkami od wielgachnego plecaka i wczesniejszych ekscesow  na snowboardzie, a na szafce w przedpokoju papier toaletowy :P  (heheh) z numerem telefonu, a pod nim napis „Mateusz” i ciotka mowi ze mam zadzwonic do niego PILNIE :)  No i siem zastanawialam czy ja jakiegos Mateusha znam :)))  No i siem okazalo ze to Yezy dzwonil, a ze rzadko jego imienia uzywamy, to nie umialam zaczaic kto dzwonil :)  No i zadzwonilam a tu mi Yezy do sluchawki, ze jade na dyskoteke (do Pietni miski koffane :) )  Poszlam sobie do HaZe pogadac i w ogole se pogadalysmy :P  a po 10 poszlam do Yezego, poszlismy po taryfe i pojechalismy cala wesola gromadka do ‘RELAXU’ :)))  Wybawilam sie troszke, już mnie rece nie bola (bo to machac trzeba raczkami miski koffane :P). Nio ale minusik byl spory, bo straaaaasznie duuuuzo wiary bylo (walentynki w koncu, no ale cio...) no i na poczatku nawet nie chcialo nam siem na parkiet wchodzic, ale jak jush weszlysmy to tancowalysmy az siem kurzylo (ja, Pati i Anka P.), czasem dolaczal do nas Yezy ale poza tym to biegal po calej disco:P. Nie bylo tak zajebiscie jak na poczatku ferii w srode (bylam z Pati), bo wtedy mialysmy 1/3 parkietu dla siebie i wymiatalysmy az milo :)))  Ale nie narzekam :)

 

No i w budzie naturalnie wzorowo bylam dzisiaj:/  I suprise-w piatek mam sprawdzian z histy :(((  i na dokladeczke konkurs z polskiego................  w srode z matmy spr. prawdopodobnie (nie ffiem, nie sluchalam :P)  no i zarabiscie sie zapowiada znowu :/  Achs, na poczatku marca (2i3 czy 3i4, nie ffiem, nie sluchalam:P) mamy egzaminy probne :(((  A ja siem nic nie ucze i jestem straszny len i nie wiadomo co z tym bedzie, ale „z geby nie znika mi banan”:D

 

Nom... niedziela byla fajniusia:D  Hehehe :))))))

 

P.S.Pogodzilam sie z Justyna. Zadzwonila, żeby-jak to powiedziala-cos mi wyjasnic:P  No dobla, dobla, jush mi lepiej:) Po niedzieli :P

didisia : :
didi
23 lutego 2004, 13:34
kurde, jak mi nikt komentarzy nie bedzie wpisywal to siem wqrze i skasuje bloga i nie wiem... no

Dodaj komentarz